W wyniku pandemii SARS-CoV-2 zdecydowana większość gabinetów stomatologicznych na całym świecie została częściowo lub całkowicie zamknięta, w wyniku czego rutynowe kontrole dentystyczne zostały zawieszone. Podczas gdy niektóre praktyki zostały ponownie otwarte - z zachowaniem rygorystycznych środków ochrony osobistej - inne dopasowały swoje usługi oferując telekonsultacje.
Według artykułu opublikowanego przez DentistryIQ, historia teledentystyki sięga dalej, niż mogłoby się wydawać. Po raz pierwszy została wprowadzona w ramach projektu prowadzonego przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych w 1994 roku, a przez kolejne lata była coraz częściej stosowana przez coraz większą liczbę dentystów, głównie przez osoby pracujące w odległych geograficznie lokalizacjach.
W 2015 r. Firma SmileDirectClub, dostawca nakładek ortodontycznych, wprowadziła model videokonsultacji, który umożliwił pacjentom zakup zestawów nakładek do samodzielnego wykonania (zrób to sam) pod nadzorem zapewnianym przez konsultacje wideo z lekarzem. Zdalna konsultacja ortodontyczna i coraz popularniejsze alignery wzbudzały krytykę ze strony ortodontów, którzy nalegali, aby ten rodzaj leczenia był nadzorowany przez specjalistów.
Niemniej jednak okazało się, że wirtualne podejście SmileDirectClub przyniosło pewne korzyści, gdy gabinety dentystyczne na całym świecie zostały zmuszone do skutecznego zamknięcia drzwi dla pacjentów w marcu 2020 r. Chociaż od tego czasu większość krajów złagodziła ograniczenia i umożliwiła w pewnym stopniu ponowne otwarcie praktyk, zapobiegawczo wprowadzone środki sprawiły, że niektóre wrażliwe grupy pacjentów zdecydowały się na alternatywne rozwiązania, takie jak teledentystyka.
W zeszłym roku brytyjski dentysta dr Yasmin George i australijski dr Jalal Khan podzielili się swoimi doświadczeniami z telekonsultacji z Dental Tribune International. George nakreślił konkretny przypadek, w którym za pomocą aparatu telefonicznego z powodzeniem poinstruowała męża pacjentki, jak poradzić sobie ze złamanym zębem żony „za pomocą odrobiny tymczasowego materiału wypełniającego”.
Zarówno George, jak i Khan oświadczyli, że będą nadal oferować usługi teledentystyczne, szczególnie na wczesnych etapach przed diagnostycznych leczenia stomatologicznego. Jednak byli oni jednocześnie sceptyczni w kwestii samodzielnego leczenia przez pacjentów.
Pandemia prawdopodobnie nie zakończy się w najbliższym czasie, a osobiste wizyty kontrolne dentysty będą nadal ograniczone. Potencjał teledentystyki jest jasny. Niedawne badanie przeprowadzone przez DentaQuest Partnership for Oral Health Advancement wykazało, że 75% dentystów, którzy już świadczą usługi teledentystyczne, oczekuje, że liczba zdalnie konsultowanych pacjentów pozostanie na stałym poziomie lub wzrośnie w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Jednak tylko 34% ankietowanych rzeczywiście widzi lub planuje konsultować pacjentów za pośrednictwem platform teledentycznych. Świadczy to o tym, że wielu dentystów albo nie zdaje sobie sprawy z tego typu technologii, albo nie chce się nią zajmować.
Z jednej strony, firma Henry Schein ogłosiła we wrześniu, że zaoferuje dentystom MouthWatch TeleDent, platformę teledentystyczną, która wykorzystuje wideokonferencje, aby umożliwić praktykom wirtualne przeprowadzanie badań przesiewowych przed wizytą, konsultacji, a nawet pilnej diagnostyki. Z drugiej strony amerykański start-up Dentulu przezwycięża ten podział, oferując pacjentom aplikację mobilną, za pomocą której mogą „połączyć się z licencjonowanym dentystą w ciągu 5 minut z dowolnego miejsca na świecie”, jak twierdzi firma.
Niezależnie od formy wydaje się oczywiste, że telemedycyna będzie nadal odgrywać znaczącą rolę w świadczeniu usług stomatologicznych, przynajmniej tak długo, jak długo będą obowiązywały ograniczenia związane z SARS-CoV-2.
To post a reply please login or register