Kiedy pytam pacjentów, czy zaufaliby robotowi, który miałby ich leczyć, odpowiedź zawsze brzmi: nie. Ich reakcja – często pełna niedowierzania – podkreśla niezastąpioną wartość obecności człowieka i oceny śródoperacyjnej.
Niezależnie od stopnia zaawansowania AI nie jest ona w stanie odtworzyć umiejętności motorycznych, zdolności adaptacyjnych ani świadomości emocjonalnej wymaganych w stomatologii klinicznej. Nawet pomysł zrobotyzowanego ramienia wykonującego zabiegi stomatologiczne – niezależnie od jego technicznej precyzji – jest niepokojący nie tylko dla pacjentów, ale nawet dla nas jako profesjonalistów.
Chociaż w niektórych obszarach implantologii stomatologicznej wdrażana jest robotyka, obecne systemy mają wyłącznie charakter wspomagający, wymagają nadzoru i interwencji człowieka na każdym kroku. Pomysł autonomicznego leczenia z wykorzystaniem robotów w stomatologii pozostaje odległą możliwością, która budzi więcej wątpliwości etycznych i praktycznych, niż rozwiązuje.
W końcu stomatologia to zawód dotykowy. Opieramy się nie tylko na danych wizualnych, ale także na dotyku, dźwięku, ocenie i doświadczeniu – czynnikach, których nie można po prostu zlecić maszynom.
Sztuczna inteligencja nie zbuduje relacji z pacjentami
Jednym z najbardziej niezastąpionych aspektów stomatologii jest relacja między lekarzem a pacjentem. Ludzie przychodzą do gabinetu nie tylko po to, aby poddać się leczeniu; przychodzą po zapewnienie, zrozumienie i empatię. Chcą spojrzeć lekarzowi w oczy, odczytać jego mowę ciała i poczuć się wysłuchani.
Nie widziałem żadnego systemu sztucznej inteligencji zdolnego do interpretowania emocji, kontekstu kulturowego lub stanu psychicznego w czasie rzeczywistym – w przeciwieństwie do lekarza. Na przykład, gdy pacjent kwalifikuje się do dwóch opcji leczenia – jednej bardziej inwazyjnej, drugiej bardziej konserwatywnej – dentysta-człowiek może wyczuć niepokój emocjonalny pacjenta i odpowiednio dostosować swoje zalecenia. Sztuczna inteligencja przetwarza jednak dane, a nie emocje. Może wygenerować plan optymalny pod względem technicznym, ale nie taki, który będzie zgodny z doświadczeniem życiowym pacjenta lub osobistymi wartościami.
Kiedy wykorzystuję sztuczną inteligencję w swojej praktyce – na przykład do generowania pomysłów lub analizowania informacji – zawsze przypominam sobie, że pojedynczy brakujący szczegół może łatwo prowadzić do nieprawidłowego lub wprowadzającego w błąd wyniku. W warunkach klinicznych takie błędy nie mają wyłącznie charakteru technicznego; są osobiste.
To jest właśnie ta kwestia. Pacjent może wyczuć, czy jesteś pewny siebie, obecny i autentycznie zaangażowany. Jeśli pacjent wierzy, że jego opieką kieruje coś bezosobowego lub poza jego kontrolą, ta więź zaczyna słabnąć. Niezależnie od tego, jak inteligentne jest oprogramowanie, sztuczna inteligencja nie jest w stanie zbudować zaufania, które powstaje w wyniku konsekwentnej, uczciwej interakcji międzyludzkiej.
Jest jeszcze kwestia odpowiedzialności. Dentysta może wyrazić swoje rozumowanie, dostosować je w oparciu o opinie pacjentów i wziąć na siebie odpowiedzialność za wyniki leczenia. Sztuczna inteligencja nie może tego zrobić. W rezultacie nie może stworzyć tego rodzaju sojuszu terapeutycznego, który stanowi podstawę wszelkiej skutecznej opieki stomatologicznej. Krótko mówiąc, chociaż sztuczna inteligencja może wspomagać komunikację — poprzez tłumaczenie, planowanie lub dostarczanie informacji — nie jest w stanie odtworzyć inteligencji emocjonalnej ani zróżnicowanych powiązań międzyludzkich, które są podstawą opieki klinicznej.
Sztuczna inteligencja nie może podejmować etycznych decyzji
Każdy pacjent jest inny – nie tylko klinicznie, ale również pod względem osobowości. Podczas każdej wizyty pacjenci wnoszą swoje wartości, preferencje, obawy i oczekiwania. Jako dentysta zaczynasz dostrzegać te sygnały w momencie wejścia pacjenta do gabinetu. Zauważasz, czy waha się co do zabiegu, jest ciekawy alternatyw, czy może bardziej przejmuje się estetyką niż długotrwałością proponowanego rozwiązania. Te subtelne dane informują, w jaki sposób określamy opcje kliniczne, zapewniają wskazówki i szanujemy autonomię pacjenta. Sztuczna inteligencja nie może tego zrobić.
Co więcej, podejmowanie decyzji etycznych często wiąże się z czymś więcej niż tylko oceną kliniczną; wymaga negocjacji, kompromisu i współczucia. Jesteśmy nauczeni, aby nie tylko nie wyrządzać krzywdy, ale także robić to, co jest właściwe dla danej osoby w kontekście jej życia. Według mnie sztuczna inteligencja nie może zastąpić poczucia odpowiedzialności zawodowej. Brakuje jej rozumowania moralnego i nie może ponosić odpowiedzialności za skutki swoich sugestii. Etyka w stomatologii jest dynamiczna i zależna od kontekstu, wymaga dyskrecji i wrażliwości, którą może zapewnić jedynie ludzkie doświadczenie.
Sztuczna inteligencja nie może zapewnić równości ani krytycznego nadzoru
Być może najczęściej pomijanym ograniczeniem jest niezdolność sztucznej inteligencji do zapewnienia uczciwości i odpowiedzialności bez nadzoru człowieka. W stomatologii, podobnie jak we wszystkich obszarach opieki zdrowotnej, liczy się sprawiedliwość. Nie chodzi tylko o stosowanie tej samej procedury wobec wszystkich; chodzi o rozpoznanie różnicy, kontekstu i potrzeby. Jako profesjonaliści często podejmujemy decyzje w oparciu o dane kliniczne, wskazówki wizualne, mowę ciała, ton głosu i wcześniejszą wiedzę o pacjencie. Nasza umiejętność interpretacji tych złożonych danych wejściowych pomaga zapewnić, że opieka jest zarówno odpowiednia, jak i sprawiedliwa.
To post a reply please login or register