Co sprawiło, że zainteresowała się Pani stomatologią?
Początkowo inspiracją była moja rodzina, a ściślej mówiąc edukacja i jej wpływ na poszczególnych członków mojej rodziny. Edukacja okazała się kluczem do uwolnienia możliwości, rozwoju i po prostu lepszego życia. Mój dziadek był górnikiem i bardzo ciężko pracował, aby zapewnić utrzymanie siedmiorgu dzieciom, ale jego wysiłek przyniósł efekty i trójka jego dzieci została lekarzami.
Mój ojciec uzyskał dyplom lekarza dentysty na Uniwersytecie Rutgers, a obaj jego bracia studiowali na Uniwersytecie Stanford. Od najmłodszych lat głęboko podziwiałam zaangażowanie mojej rodziny w opiekę zdrowotną. Moja starsza kuzynka również została lekarzem i pamiętam, jak kończyła studia i moment uroczystego absolutorium. To bardzo silne wspomnienie, które pozostało we mnie do dziś. Kiedy przyszła moja kolej, podczas ceremonii wręczenia dyplomów, zarówno mój ojciec, jak i starszy brat, który jest anestezjologiem dentystycznym, również uczestniczyli w moim absolutorium. To doświadczenie uświadomiło mi, że historia zatoczyła koło i jednocześnie przypomniało mi, że stomatologia to znacznie więcej niż zawód. Dla mnie stomatologia jest częścią dziedzictwa zbudowanego na wytrwałości, ciągłym rozwoju i chęci służenia innym.
Jaka droga doprowadziła Panią do własnego gabinetu dentystycznego?
Od dawna planowaliśmy z ojcem, że w końcu przejmę jego gabinet. To, co mi się w tym najbardziej podobało, to aspekt interpersonalny. Dorastając w małym miasteczku, byłam świadkiem uroku i głęboko zakorzenionych powiązań, jakie wiążą się z tego rodzaju środowiskiem. Mój ojciec był nie tylko dentystą; był osobą godną zaufania, kimś istotnym dla całej wspólnoty. Jego pacjenci znali go, a on znał ich i ich rodziny. Ten rodzaj lojalności i zaufania buduje się latami.
Przed rozpoczęciem studiów wzięłam rok wolnego, w tym czasie wyszłam za mąż i pracowałam pomagając w gabinecie ojca. Ten rok zmienił dla mnie wszystko. Poznałem biznesową stronę stomatologii – rzeczy, których niekoniecznie uczy się na studiach, ale które są niezbędne w prowadzeniu gabinetu. W miarę rozwoju mojej kariery moja ścieżka się zmieniała, ale to fundamentalne doświadczenie nigdy mnie nie opuściło. Nawet teraz, gdy gabinet jest większą firmą, staram się zapewnić tę samą atmosferę prywatnej kliniki.
W jaki sposób mentoring i ciągłe uczenie się kształtują Pani styl i podejście do zarządzania?
Wartości, o których mówiłam wcześniej leżą u podstaw mojego podejścia do biznesu; ostatecznie jednak mój styl zarządzania opiera się na empatii, samoświadomości i głębokiej wierze w potencjał ludzi. Wierzę, że dobre zarządzanie zaczyna się od codziennej pracy nad byciem najlepszą wersją siebie. Oznacza to utrzymywanie wysokich standardów, ale także dawanie sobie prawa do popełniania błędów, gdy sprawy nie idą zgodnie z planem. Wszyscy miewamy trudniejsze dni. Kluczem jest obudzenie się następnego ranka ze świeżym nastawieniem i odnowionym zaangażowaniem, a także wiarą w realizację postawionego wcześniej celu.
Prowadzenie gabinetu wymaga czegoś więcej niż umiejętności klinicznych – wymaga inteligencji emocjonalnej, odporności i umiejętności budowania zespołu podzielającego Twoje wartości. Zależy mi przy tym na uczciwości, lojalności i silnej etyce pracy. Wszystkiego innego można się nauczyć lub douczyć. Umiejętności można rozwijać, ale charakteru nie da się tak łatwo zmienić. Ważne jest również, aby członkowie zespołu wykazywali się ciekawością i ambicjami w zakresie rozwijania swoich umiejętności, a także chęcią awansu zawodowego. Organizacja świadcząca usługi stomatologiczne (DSO), z którą mój gabinet jest powiązany, oferuje wiele szkoleń i kursów kształcenia ustawicznego, dlatego zachęcam mój zespół, aby korzystał z tych możliwości i budował karierę w oparciu o swoje zdolności i mocne strony.
Pracując z ludźmi, zanim zajmę się rozwiązywaniem problemów, poświęcam czas na przyjrzenie się im ze wszystkich możliwych perspektyw. Staram się spotykać ludzi tam, gdzie są, naprawdę ich widzieć i akceptować takimi, jakimi są, ale także zachęcam ich do tego, aby się rozwijali. Zachowanie równowagi pomiędzy akceptacją i odpowiedzialnością nie zawsze jest łatwe, ale jest konieczne zarówno dla rozwoju osobistego, jak i zawodowego. Dobre zarządzanie to także wiedza, kiedy odstąpić od sytuacji lub pożegnać się z osobami, które nie służą zespołowi lub firmie. Nie zawsze jest to łatwe, ale działanie w imię dobra gabinetu i szerszej wizji rozwoju wymaga czasami trudnych decyzji.
Jakie są według Pani najważniejsze korzyści i wyzwania związane z byciem członkiem DSO?
Dorastałem, obserwując, jak mój ojciec prowadzi praktykę stomatologiczną i chociaż głęboko go za wszystko podziwiałam, widziałam, jak dużo pracy i poświęcenia to wymaga. Jedną rzeczą, którą wiedziałam od początku, było to, że nie chciałam czuć się przywiązana do gabinetu i ciągle martwić się o takie rzeczy, jak wynagrodzenia dla pracowników albo podatki. Nie chciałam mieć poczucia, że nie mogę wziąć dnia wolnego, bo wszystko się rozpadnie.
To post a reply please login or register